Co można zrobić z czasem, którego w sumie się nie ma? Okazuje się, że czas bywa względny. Kiedy go chcę odnaleźć znajduję sobie nowe zajęcia.
Parę miesięcy zastanawiałam się, czy to może batik będzie moją nową miłością. Okazało się, że tak lubię tworzyć, bo lubię obserwować co nowego powstanie i do czego jestem zdolna, ale... na pewno ta technika nie jest moją ulubioną dziedziną.
Moim tworzywem jest koralik. Szklany pył rozsypany na macie i dobrany kolorystycznie niekiedy zupełnie przypadkowo. Deklaruję to całkowicie świadomie :) Mała forma i medytacja z igłą. Introwertyczne zajęcie.
W poprzedniej erze internetu, kiedy blogi i fora dopiero startowały publikacja i dopieszczanie pracy odbywało się z całkowitym namaszczeniem. Niestety czasy insta i innych skrótowców, gdzie zdjęcie z cudnymi filtrami robi się jednym klikiem zdobywając folołersów sprawiają, że to konkretne miejsce odchodzi do lamusa. Ja odciskam tu tylko swój niewielki, wirtualny ślad.
Błękitne sfery. Mandale zawierające koraliki i zatrzymujące czas.
I dziesiątki, dziesiątki innych....ale nie sposób ich wszystkich pokazać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz