niedziela, 6 grudnia 2015

FSiPA z Weraph, Izziland i Sabinką Lissowską

 Po raz kolejny mam przyjemność zaprosić Was na Festiwal Sztuki i Przedmiotów Artystycznych, który odbędzie się w dniach 11-13 grudnia.
 Na naszym stoisku będzie można obejrzeć z bliska, zakupić biżuterię moją i Weroniki Kaczor oraz cudne przytulanki  Sabinki Lissowskiej.

Zapraszamy serdecznie na stoisko 138.




Ponadto mamy przygotowaną dla użytkowników facebook'a małą niespodziankę.
KLIK po więcej informacji.



piątek, 27 listopada 2015

200 tysięcy mil podmorskiej żeglugi

Tak się złożyło czytelniku miły, że blogowi stuknęło niedawno 200 tysięcy wyświetleń. Rzecz to dla mnie ważka, ponieważ sufrowanie po bezkresnym morzu sieci jak zakładałam bloga było całkowitą nowością. Dziś mogę pochwalić się liczbą 300 postów, które zawierają sporo mojego czasu liczonego w pracach i wiele myśli zaszytych przy okazji w sutasz lub koraliki. Jest to też wiele osób, z którymi miałam styczność, które uczestniczyły w różnorakich szkoleniach w tej lub innej części Polski. Wiele osób, które poznałam, z niektórymi się zaprzyjaźniłam.
 Dziś wspominam z rozrzewnieniem wielki impuls na drodze koralikowej, który otrzymałam dzięki Ewie Walczak i Weraph.  Ewę męczyłam o pomoc w nauce pierwszych sznurów koralikowych. Do dziś mam przysłany przez nią kawalutek wyszydełkowanego sznura, " żeby mi było łatwiej zacząć".
Jako sentymentalny człowiek nadal przechowuję maila sprzed 4 lat od Wery z zaproszeniem na spotkanie  poznańskich Craftladies... Tak to się właśnie zaczęło.
Na dowód wytrwałości i uporu w codziennym budowania inspiracji dołączam printscreen statystyk Bloggera :)


Z tym 301 postem przyznam, że koraliki to miłość wieczna, niespełniona do końca, bo potrzebuje ciągłych zmian, hafty zastępują plecionki i odwrotnie. Czasami robię przerwy na sutasz. Dla oczu wytchnienia. :)
Potrzeba uzewnętrzniania się u osoby z gruntu skrytej istnieje, owszem, Wyraża się właśnie w ten sposób. Szyję, tkam, haftuję, myślę kolorem i formą. Mam nadzieję, że czasami odbiorcę pracy zaczaruję i przeniosę w miejsce, w którym lubię spędzać długie godziny.

niedziela, 15 listopada 2015

Kryształowe drobiny

Post o tym jak lubię kryształki Swarovski :) Pewnie znajdzie się sporo osób, które ich nie lubią, bo są seryjne i powtarzalne. Jednak dla mnie to spora zaleta. Można odtworzyć ulubione połączenia kolorystyczne. Wielu prac z rivoli nie publikuję, ponieważ są to powtórki, bądź też bliskosąsiedzkie kopie. Ostatnio dałam się jednak przekonać na sztyfciki ze stali chirurgicznej ze Skarbów Natury. Dodają pracom niezwykłej elegancji. Dlatego też właśnie one zasłużyły na publikację :)






środa, 11 listopada 2015

Srebrne Drzewo

Tkwiąc nadal w uniwersum Tolkiena i błękitno-srebrnej, oszronionej kolorystyce wyhaftowałam nowy wisior. Stado labradorytów rośnie, stonowane barwy też nie chcą mnie opuścić, na warsztacie rozłożone nowe... nic na to nie poradzę :)
W hafcie oprócz sporego labradorytu wykorzystałam lapis lazuli, taśmę cyrkoniową i hematyty.
Keleborn - Srebrne Drzewo, wyhodowany z nasion Telperiona, zasadzony w Tol Eressei - Samotnej Wyspie.







poniedziałek, 2 listopada 2015

Lunar eclipse

Odrobina księżycowego blasku w moim ulubionym wydaniu haftu koronkowego z labradorytem. Wisior całkiem przyjemnej wielkości, na regulowanym łańcuszku. Elementy metalowe ze stali chirurgicznej. Labradoryt ten o pięknej, złocistej iryzacji przebył do mnie bardzo długą drogę, a jego ostatnie dwa przystanki to Poznań i Woziwoda. Dziękuję Weronika za zjawiskowy prezent:)




Przy okazji powstała para drobnych kolczyków w korespondującej kolorystyce. Rivoli jak to rivoli bardzo błyskotliwe ;) Sroki i smoki niestety tak mają, gromadzą góry świecidełek.


środa, 28 października 2015

Joy

Dzisiejszy wpis jest kontynuacją JOY, pracy tworzonej na konkurs Royal stone pt.: Cudowne lata. Naszyjnik zdobył wyróżnienie. Pięknie dziękuję. Nagroda już zagospodarowana, choć całkiem nie pamiętam na co :)
Joy, bransoleta powstała w takiej samej multikolorystyce, kipiącej radością i energią. Starałam się osiągnąć efekt motyla przysiadającego na dłoni. Nie jest regularna, co mnie oczywiście wytrąca z równowagi, ponieważ przymusem kocham symetrię, ale co poradzić...
Swarovski, jak to swarovski błyska się. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.







niedziela, 18 października 2015

Fiori

Dzisiaj post florystyczny. Podejście do koralików z innej strony. Od jakiegoś czasu mocuję się metodą prób i błędów z tematem haftu koralikowego w 3D.  Póki co stawiam malutkie kroczki, powolutku układam sobie tą technikę w głowie. Powstał kwiatek w formie broszki na szpileczce.
Uznaję, że nie do końca jest to twór udany, ale poznawanie nieznanego lądu jest dla mnie bardzo ciekawe, więc się dzielę.




czwartek, 15 października 2015

Rogata

Jakiś czas temu trafiłam na wzór na horned bangle bracelet autorstwa Gwen Fischer. Poczułam się uwiedziona. Niewiele jest rzeczy, które tak głośno mnie do siebie wołają. Wzór jest dość skomplikowany, pracochłonny, można by rzec medytacyjny. Pomysł opiera się na tubular peyote. Praca jest tylko odrobinę plastyczna, myślę, że może tylko mi tak wyszła i to przez mocne zaciąganie nici. Mam po prostu za dużo pary w rękach :)
Pierwszy egzemplarz rogatej bransolety, na pewno nie ostatni.  W tle ręcznie wykonana podkładka od I love nature.
Tutorial na bangle można zakupić na etsy.



czwartek, 1 października 2015

Kokeshi doll

Laleczki wywodzące się z tradycji japońskiej, będące symbolem młodości i dziewczęcego piękna.
Kokeshi, którą prezentuję, chodziła za mną już dawno, wzór pochodzi z bloga.  W wersji na peyote w formie bransoletki delikatnie błyszcząca i bardzo radosna. Wcześniejsze laleczki znajdziecie tu.





piątek, 25 września 2015

MAYA

Praca została wykonana na konkurs kalendarzowy Royal stone pt.: Cudowne lata.
Powstały naszyjnik jest kontynuacją mojej wcześniejszej pracy o tym samym tytule.
Polubiłam kolor matowego szafranu przetykany chłodnym turkusem. Tym razem podkreśliłam to zestawienie ognistą czerwienią. Maya jest wyhaftowana i wypleciona za pomocą koralików, nie zawiera żadnych łączących elementów gotowych, tak, jak najbardziej lubię.
Naszyjnik łagodnie i miękko otula szyję.


wtorek, 22 września 2015

JOY

Praca zostałą wykonana na konkurs kalendarza Royal stone pt. Cudowne lata.
Tworzenie jej sprawiło mi wiele radości. Nie rysowałam projektów, nie zastanawiałam się, po prostu zobaczyłam w głowie gotową pracę. Potem z chwili na chwilę koraliki w kolorze cukierków i ciasteczek  przybrały tę formę.
 Centralny element został wyhaftowany przy użyciu taśm cyrkoniowych, elementy łączące wyplecione. Użyte w pracy kryształki Swarovski i taśmy cyrkoniowe sprawiają, że naszyjnik błyszczy się przy każdorazowym ruchu i zmianie oświetlenia.






 Inspiracją kolorystyczną do stworzenia JOY było poniższe zdjęcie.





sobota, 29 sierpnia 2015

Z diamentem w tle

Ponad rok temu powstał set klejnotów Luthien w ulubionych odcieniach zmrożonego błękitu i oszronionego srebra. Szybko znalazł swoich właścicieli a ja za nim zatęskniłam. Mając to w pamięci kilka miesięcy kompletowałam materiały. Trudne do zdobycia akurat granatowo-niebieskie malowane pirytem lapis lazuli i labradoryty z zimnobłękitną iryzacją. Przekopałam sporo aukcji i kilka razy przyszło akurat nie to co chciałam. Dzisiejszy set jest siostrą poprzedniego, może trochę bardziej dojrzałą, ze względu na kolejny rok trenowania warsztatu.
Bransoletę zamontowałam na bazie. Sposób ten jest praktyczny dla odbiorców, bazę można dowolnie dokształtować do nadgarstka.






Wisior z sukienkami zawieszony na łańcuszku ze stali chirurgicznej, karabińczyk można zapiąć w dowolnym miejscu. Labradoryt jest przepiękny, zimnobłękitny, Ciężko jego urodę oddać na zdjęciu.






Ostatnią pracą z setu jest skrzydełkowy naszyjnik, którego kształt jest inspirowany pracami Tipiki i Margity. W formie drobny, ale bardzo błyszczący, do założenia na mały dekolt. Labradoryt o złoto-niebieskiej iryzacji, ciepłej i kojącej.