wtorek, 29 listopada 2016

Zimne ognie

Żar ulubionego kamienia - labradorytu, magia światła i warstwy minerałów ukrytych pod powierzchnią. Niekiedy pałające gorącym złotem, a czasem mroźnym błękitem zimowego poranka.
Prezentowane prace zbierane były z ostatniej połowy roku, ze względu na życiowe zawirowania czekały długo na sfotografowanie :)
Medytacyjnie powracam do tematów wcześniejszych, utrwalając małą formę.











5 komentarzy:

  1. Ten kamień ma w sobie moc... Przyciąga i wciąga... A Ty dajesz mu piękne oprawy (i jakże "moje" kolorystycznie! :) )...

    Brakowało mi Twoich prac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 Jestem cały czas, tylko mało mnie widać kochana.

      Usuń
  2. Uwielbiam Labradoryty a Ty dałaś im przepiękna oprawę!!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne prace, napatrzeć się nie można ;) Podziwiam misterne wykonanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń