Naszyjnik w bardzo odpowiadającej mi kolorystyce, rubinowo-złotej. W centrum pastylka koralu, który posiadam dzięki nieocenionej Frydzi.
Troszkę haftu, troszkę plecionki, krawatka nieparzystym peyote, sznur koralikowy zaczerpnięty ze wzorów z bloga Weraph.
Część haftowana wielkości 5,3x5,1 cm, sznur o długości 44 cm plus 2 cm zapięcie. Zapięcie i końcówki są z miedzi, metalu niezwykle ciepłego:) Jest ciepły nie tylko barwą, ale też w dotyku. Sami sprawdźcie ;)
W Mayaxatl uwalniałam dziś Aaricię z rąk kapłanów Ogotaja:)
Cuuudo! Jak zwykle :)
OdpowiedzUsuń:) dziękuję Asiu
UsuńOj, zapachniało Thorgalem, to lubię! ;)
OdpowiedzUsuńA naszyjnik przepiękny, cudowne, ciepłe kolory. :)
Z wielu życiowych koników ten mi został na stałe, od czasu do czasu wsiąkam w świat Rosiński/van Hamme:) i dziękuję
UsuńTo również moje kolory, jest przepiękny
OdpowiedzUsuńJest CUDOWNY!!! Też bym chciała tak umieć :)
OdpowiedzUsuńpiękna praca:)
OdpowiedzUsuńbardzo efektowna praca!!!
OdpowiedzUsuńpiękny!
OdpowiedzUsuńWonderful ... I love the colors!!!
OdpowiedzUsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńPięęękny:)
OdpowiedzUsuńPiękne rzeczy tworzysz!
OdpowiedzUsuńRewelacja:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny, jak wszystkie inne. Cudowne prace tworzysz:)
OdpowiedzUsuń