piątek, 31 sierpnia 2012

Laurelin

Może będę monotematyczna, może będą pojawiać się tylko labradoryty, tak czy inaczej ubrane:)
Polubiłam je. Podoba mi się w nich zmienność w zależności od kąta spojrzenia.
Nowy naszyjnik w inspiracji złotolistnym drzewem z tytułu.
Labradoryt o niebieskawo-złotym ogniu wysoko zaszyty w koszyk koralikowy, na osiem rzędów peyote. Kamień całkiem sobie waży, więc naszyjnik jest masywny.Wielkość naszycia 6,5x5x5 cm. Spód podszyty czarnym super suede. Sznur igłowy cubic raw-em ma 50 cm. Ścieg powoduje, że sznur jest elstyczny, miękko się układa, jak łańcuszek. Zapięcie toggle.Wzór na listek drzewa zaczerpnięty z linków forum beadingowego.
Użyte kolory Toho 8/0 gold lustered african sunset, 11 bronze i gold lustered emerald i 15 inside color peridot/oxblood lined. Listek 11 fp aluminium i silver lined olivine.






Czy ktoś mnie odnajdzie w tym kamieniu? Zupełnie jak uwięziona w bursztynie:)

9 komentarzy:

  1. pikny naszzjnik :)) i ja znalazłam, z aparatem przy twarzy ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny, takie lubię najbardziej !!!! Pozdrawiam serdecznie !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny.. Ten listek to kropka nad "i" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny i jak zwykle perfekcyjnie wykonany.Nie wiem jak to robisz koraliki tak równiutko sie układają:) Pełna precyzja wykonania

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękny, to za mało powiedziane, ale zabrakło mi słów uznania. Co za talent!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczny!!! Piękny kamień i piękna oprawa! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny!! też podobają mi się labradoryty więc i ja zabrałam się za te kamyki. Twój jest perfekcyjnie obszyty.

    OdpowiedzUsuń