Ostatnio jest zapotrzebowanie na małe kolczyki. Takie, żeby nie przeszkadzały i najlepiej tak malutkie, mikroskopijne, żeby o ich istnieniu wiedziała tylko sama właścicielka. Małe, dla małych kobietek, bądź kobietek skromnych, albo to i to:))
Chciałam w tych maluchach zawrzeć to coś, co je odróżnia od reszty skromnych ozdób. Pewną dozę elegancji z domieszką figlarności.
W kolorach etno z nefrycikami, długość 3,2 cm.
Tak, jakby flamenco z pastylką marmuru, długość 3 cm.
Cbs-y na bazie koralików. Trochę słońca na uszach. Długość 2,3 cm.
Ciąg dalszy maluszkowej inwazji nastąpi....
Oj prześliczne!!!
OdpowiedzUsuńPierwsze już zawisły w uszach nowej właścicielki - trafione idealnie!!! Dziękuję!
Drugie to te, o których myślę? Jeśli tak, to idealne!!!
Pozostałe również zachwycają delikatnością :)
Mistrzynią mą jesteś!
To te;p Miało być przez zaskoczenie:)
UsuńJak ja się Cieszę, gdy włączam bloggera i widzę, że zamieściłaś nowy post;) Śliczne ta maleństwa, szczególnie pierwsze! Zazdroszczę tych maluchów - mi nigdy takie malutkie nie chcą wyjść, zawsze się jakoś rozrastają:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja się cieszę, kiedy czytam komentarze:)
UsuńCudne maluchy :) Ja też mam problem z tymi maluchami...bo jak chcę jakieś zrobić one nie wiadomo kiedy stają się duże hihi :]
OdpowiedzUsuńEncantadores!!! Esos amarillos de soutache me encantan, son preciosos!!!
OdpowiedzUsuńGracias:)
UsuńZ wielką przyjemnością patrzę na Twoje prace:-)))
OdpowiedzUsuń:) Cieszę się bardzo:)
Usuń